So Emotional

So Emotional zobaczyłam w Pawilonie w Poznaniu. To nowe, dopiero co otwarte miejsce dla złaknionych kultury Poznaniaków, które znajduje się praktycznie w samym sercu miasta i jak czytamy na jego stronie, stanowi: Przestrzeń dla postaw i współdziałania. Miejsce rozmowy. Miejsce polityki słuchania. Miejsce obiegu aktywności. Miejsce pobudzenia idei. Mam ogromną nadzieję że taką właśnie przestrzenią będzie. Ale nie o Pawilonie będzie to rzecz, a o spektaklu, lub może bardziej performansie Marty Ziółek, Przemka Kamińskiego, Mateusza Szymanówki, produkcji Nowego Teatru w Warszawie.

Jak przeczytać można w licznych wywiadach z twórcami, pomysł na So Emotional narodził się w 2015 roku podczas rezydencji artystów w ramach wystawy Let’s Dance w Art Stations Foundation w Poznaniu. W czasie pomiędzy ideą spektaklu a jego premierą, w Polsce odbyły się wybory parlamentarne, prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump. Zarówno w przestrzeni publicznej, jak i wirtualnej odbywały się swoiste teatra polityczne i społeczne. Wydarzenia te niezamierzenie stały się kolejnym kontekstem przedstawienia. I choć w spektaklu nie dostrzeżemy bezpośrednich, politycznie nawiązujących komunikatów, to można oczywiście odnieść się do działania afektem i prezentowanej przez polską partię rządzącą, polityki zarządzającej emocjami.

Co do faktycznych impulsów powstania So Emotional, były nimi chęć zbadania przestrzeni Internetu, jako wizualności oraz korelacja form i emocji, a także emocjonalność samych form. Artyści mówią także o inspiracji wschodnią filozofią pięciu elementów, postrzeganiem ciała jako miejsca przepływu energii, kanałach energetycznych, pozytywnych i negatywnych emocjach przypisanych poszczególnym narządom wewnętrznym  oraz Body Mind Centering — somatycznej metodzie opartej na pytaniu, jak umysł, świadomość, emocjonalność wyraża się w ruchu poprzez ciało. Dużo koncepcji, dużo inspiracji, mnóstwo odniesień. Tylko czy nie za dużo tego teoretyzowania? Czy to potrzebne? Mam wątpliwości bo teorie te niekoniecznie mają przeniesienie na scenę.

e656f95df733999ad43944b83275e184

Taniec współczesny jest szalenie eksperymentalną dziedziną, jest poruszaniem się, czerpaniem z wewnętrznych potencjałów i wynikiem kumulacji, decyzji, jest ekspresją. Twórcy spektaklu chcą zedrzeć ze swojej pracy, ciała, ruchu ograniczającą teatralność i instytucjonalność.

Twórcy So Emotional nie zdejmująą ograniczającego gorsetu formy, a badają, jak ciało i jego ruchliwość oddaje, przekazuje emocjonalność bez twarzy i mimiki, nakładając na siebie jedynie popkulturowe klisze. Zakładają białe maski, z jednej strony nawiązując do starożytnej teatralności, z drugiej do aktywistów Anonymous. Choć być może to zbyt naiwne skojarzenia, biorąc pod uwagę wielość inspiracji i towarzyszących tworzeniu spektaklu, teorii… Tak czy inaczej maski szczelnie zakrywają twarz — nośnik emocjonalnego przekazu, jakby na przekór Levinasowi, według którego wszystko jest w twarzy. Nawet po zdjęciu masek, ich twarze nie przejawiają żadnego nastawienia. Odnosząc się do Internetu i twardych dysków, można zaryzykować twierdzenie, że za pomocą masek hakują swoje ciała, żeby rozproszyć, zmienić kształt jego zaprogramowanego socjalizacją, kulturą, edukacją, sposobu reagowania. Za plecami performerów na czarnym ekranie pojawiają się słowa so emotional, które kolorami (czerwony, zielony, niebieski, biały) i fontami nawiązują do programistycznych kodów. Przechodzą w obraz dłoni, wątroby, nerek, płuc, jako tych narządów, gdzie według wspomnianej wschodniej filozofii, umiejscowione są poszczególne emocje. Ruchliwość i ciało jest tu uwypuklone nie tylko przez zasłonięcie twarzy, ale także ograniczenie scenografii — tylko biały prostopadłościan i kije baseballowe w rękach. Światło w reżyserii Aleksandra Prowalińskiego, przypomina laser skanu, kserokopii, nakłada na ciała aktorów kolejne kalki, przenosi je na publiczność. Muzyka tworzy bazę danych, remiksuje i roztraja to, co popkultura zdążyła w nas zaprogramować, jednocześnie wywołując nostalgiczne skojarzenia dorastającego w latach ‘90. człowieka — jeszcze nie ze smartfonem w ręku, ale już równolegle ze znaczeniem obecności Internetu w życiu społeczeństwa, aż do całkowitej ich nierozerwalności. Pojawia się Whitney Houston i powtarzane w ostatniej scenie przez Martę Ziółek słowa lift me up, scena z kijami baseballowymi przywołuje skojarzenie z teledysku Hold up Beyoncé. Performerzy przywołują także inne wchłonięte przez popkulturę obrazy, między innymi Pietę Michała Anioła, którą pozorują swoimi ciałami, zastanawiając się zapewne czy i jak obraz, pewna wizualizacja, pozbawiona mimicznego wyrazu działa na emocje oraz czy w samej reprezentacji emocjonalności, samej formie zawiera się afektywny przekaz.

so-emotional-fot-maurycy-stankiewicz-2

Performerzy ubrani są identycznie — w czarne bokserskie spodenki, białe bluzy z kapturem, białe skarpety i białe sportowe buty, są sobie niemal bliźniaczy i w tej  jednakowości anonimowi, również wtedy gdy biorą w dłonie baseballe i wplatają w swoją choreografię gesty victorii, czy f*uck you. Jak się mają do tego krwiście czerwone paznokcie i usta Ziółek? Były elementem intencjonalnym, mającym anonimowość rozróżnić na płeć? Co ciekawe w performans badający relację pomiędzy ruchem i emocją, odcięcie emocji od wizualizacji wkomponowane zostało słowo. Jakby podążając za Mercem Cunninghamem i twórcami Judson Dance Theatre, że głosy i słowa, mówienie jako materiał ruchu to też ruch naszego ciała. A może nie…

So emotional to minimalistyczny w środkach spektakl, bogaty za to w przypisywane mu sensy, gdzie dużym sukcesem są światła i muzyka. Stanowi może nie wyczerpujące, ale na pewno angażujące i estetyczne studium nad formą i emocjonalnością. Jak dla mnie, za dużo jednak wokół niego teoretyzowania… pójdźcie jednak i oceńcie sami.

 

fot. Materiały Nowy Teatr w Warszawie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: