Drodzy Przyjaciele, pragnę Was serdecznie powitać i wyrazić ogromną radość, że tu zajrzeliście. Przedstawiam Wam zapis ze spektaklu Solidarność. Nowy projekt, który zapewniam! nie będzie długi, po kilku minutach czytania może odbyć się przerwa kawowa. Kto za? Kto przeciw? Kto się wstrzymał?
Przestrzeń ATM Studio, gdzie odbywa się spektakl, swoją organizacją przypomina salę konferencyjną podzieloną charakterystycznie na cztery sektory oraz ambonę, z której przemowy wygłaszają zaproszeni prelegenci. Jest przerwa kawowa i głosowanie za lub przeciw przerwie obiadowej, są oklaski, wspólny śpiew i darmowa woda. Drogie Koleżanki, drodzy Koledzy, jest rok 1981 i jesteśmy na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność’’.
Spektakl Pawła Wodzińskiego to teatr zaangażowany, polityczny, teatr non fiction, gdzie przestajemy myśleć kategoriami widownia – scena, aktorzy – publiczność. Likwidujemy tę barierę na rzecz zbiorowości, identyfikacji z aktorem, działania afektem. Scena bogata jest w społeczne i historyczne konteksty, oryginalne nagrania, filmy, zapisy rozmów. I nie po to, aby zreferować czy odtworzyć znane nam już wydarzenia, ale by odsłonić rzeczywistość, zdemontować patos, dokonać aktualizacji. W tym przypadku jest to pytanie o dziś, o teraźniejszą perspektywę zjednoczenia i samostanowienia Polaków w kontekście narastającego nacjonalizmu i autorytaryzmu rządu.
Czubato tu od nagrań i cytowań, które z obecnej perspektywy mogą się wydawać prześmiewcze, jak na przykład treści rzeczywistych przemówień uzupełnione o słowo oklaski w kwadratowym nawiasie albo wideo z nieobecnym na zjeździe z powodu nieotrzymania wizy wjazdowej do Polski, brytyjskim prelegencie. Wspomniane nagranie uzmysławia zarówno podniosłość, jak i śmieszność wszystkich zagranicznych przemówień, które w ówczesnej Polsce musiały brzmieć co najmniej ,,egzotycznie”.
Aktorzy – delegaci zjazdu, nakłaniają publiczność – delegatów zjazdu do brania faktycznego, czynnego udziału w przebiegu spektaklu – zjazdu. Nieśmiało więc klaszczemy i podnosimy ręce biorąc udział w głosowaniu, nie bez wahania włączamy się w huczące emocjami i zaangażowaniem piosenki związkowców, półgębkiem śpiewamy Which side are on boys?/ Which side are you on? grane na żywo przez fantastyczny zespół, tupiemy nóżką, aktorzy krzyczą, tańczą. Zaczynamy zastanawiać się nad swoją rolą w tym spektaklu, identyfikować się. Zespół, stenogramy, dokumenty, mocne, emocjonalne zaangażowanie aktorów, którzy bez wyjątku stworzyli role absolutnie dojrzałe, fantastyczne! Wszystkie te elementy namacalności przekonują i zatrzymują na twierdzeniu, że projekt Solidarności, projekt polityczny wolny od klasowości i kumoterstwa, podziałów ekonomicznych i tych ze względu na płeć, projekt zakładający równość w dostępie do edukacji, kultury, służący rozwojowi społeczeństwa jest szczególny, bo REALNY!
Przyglądamy się zbliżeniom twarzy delegatów, z naturalnego, trochę przybrudzonego ujęcia z ręki, oglądamy też wideo przedstawiające oryginalne fragmenty przemówień, wywiadu z Andrzejem Celińskim czy narady i głosowania związkowców dotyczącego sposobu powoływania dyrektorów przedsiębiorstw oraz jego rekonstrukcję z przejmującym zatrzymaniem na wymownie milczącym Janie Rulewskim. Jakby w myśl twierdzenia Levinasa, że wszystko jest w twarzy… Coś pęka i chyba zaczynamy zastanawiać się nad przeniesieniem pojęcia solidarności i masowej samorządności ekonomicznej i politycznej na polski plac widowiskowy 2017. Ważymy w myślach ideę demokracji bezpośredniej, zastanawiając się, czy taka polityka jest jeszcze lub w ogóle u nas możliwa.
Spektakl kończy wideo z warszawskiego Czarnego Protestu sprzed kilku miesięcy, na którym pojawiają się aktorzy z fragmentami postulatów z początku lat 80. ubiegłego wieku. Dotyczą one edukacji, ochrony środowiska, gospodarki krajowej i zagranicznej, praw i równości kobiet w miejscu pracy, pracowników w ogóle. Kamera i archiwum przenoszą się na ulicę, a efekt tego przesunięcia jest niebywały, bo wiele z wypowiedzianych przez aktorów zdań jest nadal bądź na powrót obowiązujących. Dokonała się aktualizacja przeszłości i uwydatnienie teraźniejszości.
Wydaje się, że to nie przypadek, że Paweł Wodziński przywołuje wątek solidarności akurat dziś, wątek samorządności pracowników, demokracji bezpośredniej jako tej trzeciej drogi – czegoś pomiędzy komunizmem a kapitalizmem. Czy to możliwe? Nie wiem. Nie wiem też, jak wiele w nas siły, podobnej do tej, która towarzyszyła niewiarygodnej szansie ówczesnego, Solidarnościowego zrywu.
Drogie Koleżanki, Drodzy Koledzy! Serdecznie dziękuję za Waszą uwagę! Podsumowując powyższy zapis dodam tylko, że Solidarność. Nowy Projekt to fantastyczna sztuka bez asekuranctwa.
Polecam i zachęcam do wzięcia udziału w kolejnym zjeździe.
fot. materiały TR Warszawa