Alice Joana Gonçalves to portugalska performerka, artystka wizualna i co ciekawe, prawniczka. Karierę prawną porzuciła jednak na rzecz sztuki. Studiowała taniec współczesny i klasyczny. Już jej pierwszy spektakl Apocalipse z 2012 roku spotkał się z fantastycznym odbiorem i zdobył nagrodę Young Creator Award 2012. Artystka w swoich pracach skupia się głównie na ciele. Na instynktach, emocjach go pobudzających i nim kierujących. Sama o sobie i swoich projektach mówi: W mojej pracy nie tylko stopniowo skupiam się na fizycznej obecności mojego ciała, ale rozwinęłam ideę własnego ciała jako formy sztuki; używania go jako instrumentu, transformowania go oraz zmieniania jego kształtów, używając moich anatomicznych ruchów w zgodzie z chęciami i potrzebami. To trudne by oddzielić moją sztukę od mojego życia. Moje życie karmi moją sztukę w takim stopniu, gdzie obydwie karmią synergicznie siebie nawzajem – są one jednością, tym samym. Moje ciało przez to staje się dziełem sztuki, rozproszonym zarówno w czasie jak i w przestrzeni, jednocześnie stając się ofiarą i sprawcą nieodzownego napięcia wywołanego jego fizyczną obecnością wydarzającą się w przestrzeni publicznej. Mój proces kreatywny podzielony jest na sferę intymną i sferę publiczną. Zawsze pracuję opierając się na emocji lub doświadczeniu zmysłowym należnym ludzkiej naturze, ostateczny rezultat pracy jest jak surowa emocja.*
Podczas Festivalu Malta zaprezentowała spektakl The Foxes. W krótkim filmie udostępnionym przez stronę Festivalu, mówi słowami wiersza: Jest siła w byciu kruchym. Jest siła w byciu cichym. Jest siła w byciu potrzebującym. Jest siła w byciu romantycznym. Jest siła w byciu wrażliwym. Jest siła w byciu głębokim. Bycie prawdziwym to jest siła.
The Foxes jest kontynuacją spektaklu The Hunting z 2013 roku. Te dwa projekty opierają się na idei ciała, jako nośnika przeszłości. Żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć pierwszej części historii, z którą The Foxes tworzy artystyczną całość.
Na scenie nie znajduje się nic prócz dwóch stołów, które tworzą coś w rodzaju schronienia, oparcia, ochrony. Najpierw dla jednej kobiety, potem dla dwóch. Performans ten to gra dwóch nagich ciał, ciepłego, punktowego światła, sugestywnej muzyki i cienia. Ich ciała, ruch są bardzo eteryczne, tajemnicze, ale nie w wymiarze erotycznym. Są dziełem sztuki i narzędziem sztuki jednocześnie. Ludzkie i zwierzęce, jak podświadome i naturalne są instynkty. Już zresztą sam ruch, którym jedna z performerek otwierając spektakl skrada się przez scenę, przywodzi na myśl polującego drapieżnika — skupiona, czujna, bezszelestna, ostrożnie stawia każdy krok, wykorzystując do tego najmniejszy nawet mięsień. Brak w tym jednak napięcia, z jakiegoś powodu wiemy, że kobieta nie ma na celu łowów. Raczej inkorporuje nie swój ruch by sprawdzić możliwości swojego ciała.
Spektakl dzieli się na trzy wyraźne części. Każda z nich mówi o cielesności i jej kruchości, a całość jest procesem. Pierwsza część, to przekraczanie materii — tak własnego ciała, przez to, że porusza się nienaturalnym dla niego ruchem, jak i materii w sensie dosłownym — przedmiotu, przeszkody (w tym przypadku stołu). Druga część, to wtapianie się w materię, przystosowywanie swoich ruchów, ciała do kształtów z zewnątrz. Niezwykła plastyczność, która pozwala na oplatanie swoim ciałem przestrzeni wokół, tworzenie z nią całości. Trzecia część, w której na scenie pojawia się twórczyni performansu, jest czymś w rodzaju pojawienia się nowej autonomii i anatomii. Dwie kobiety, dwa ciała, jedna liryczna opowieść, wrażliwość. Kobiety poruszają się synchronicznie, są takie same i różne jednocześnie. Łączy je nagość i cienie ciał, które rzucają. W poetycki sposób przechodzą od równoległości do zaznaczenia swojej wolności. Granice tych zmian, przechodzenie z jednoczesności do niezależności są ledwie zauważalne.
Podczas spektaklu nie dzieje się wiele pod względem akcji, jest ona raczej powolna, subtelna, cicha, łagodna. Sam spektakl trwa zaś zaledwie 45 minut. Jednak w ciałach performerek, w ich ruchach kryje się niesamowita subtelność i lekkość, której obserwowanie wystarcza za wartką fabułę. To przepiękne, kruche i niesamowite pod względem estetycznym wydarzenie. Bardzo hipnotyzujące. Poetycka opowieść o ciele jako instrumencie do opowiadania historii, ciele jako nośnika przeszłości, ciele jako autonomii.
fot. materiały prasowe Malta Festival Poznań
Prawniczka, która rzuciła to wszystko żeby zostać artystką performerką! Super!
PolubieniePolubienie
Prawda?!
💛
PolubieniePolubione przez 1 osoba