Leni Riefenstahl. Epizody niepamięci

Leni Riefenstahl. Epizody niepamięci to kolejna (po Morfinie na podstawie prozy Szczepana Twardocha) reżyserska realizacja Eweliny Marciniak w Teatrze Śląskim w Katowicach, wystawiana w pięknej, choć trudnej akustycznie, przestrzeni Szybu Wilson. Kolejna i jakże udana! Spektakl tradycyjnie już, można by rzec, stworzony został w trio z Dominiką Knapik tworzącą choreografię i Katarzyną Borkowską odpowiedzialną za scenografię, kostiumy oraz reżyserię świateł.

Spektakl ten to świetnie skrojona (i tu brawa dla Igi Gańczarczyk i Łukasza Wojtysko) rzetelna, choć potraktowana bez nadęcia i przyjemna, jeśli można tak powiedzieć, opowieść o życiu Leni Riefenstahl (Małgorzata Gorol), niemieckiej aktorce, reżyserce, a także scenarzystce i producentce filmowej.

Leni zadebiutowała w 1920 roku jako tancerka, a 4 lata później zagrała w filmie Der Berg des Schicksals w reżyserii Arnolda Fancka. Jej aktorska kariera rozwijała się prężnie przy boku właśnie tego reżysera, aż do roku 1932, kiedy to sama napisała scenariusz, stanęła za kamerą, zajęła się montażem i zagrała w filmie Niebieskie światło. Projekt ten zyskał uznanie wielu, także Adolfa Hitlera, z sympatyzowania z którym tak naprawdę znana jest Riefenstahl. To na zamówienie Hitlera nakręciła, w 1933 roku, film Triumf wiary, który był pierwszym produktem propagandowym, po tym jak objęła stanowisko filmowego eksperta Narodowej Partii Socjalistycznej. Już rok później przy ogromnym wsparciu finansowym partii nazistowskiej nakręciła kolejny dokumentalny film propagandowy, pt. Triumf woli, podczas zjazdu NSDAP w Norymberdze, po to aby w roku 1935 odebrać za tę realizację nagrodę z rąk Josepha Goebbelsa.

W następnym latach nagrała jeszcze wiele filmów, w tym chyba najbardziej znany montaż Olimpiada o letnich Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie. Obraz ten powstał na zlecenie Hitlera i miał przedstawiać mocarność oraz bogactwo Trzeciej Rzeszy, sama reżyserka zaś twierdziła, że projekt powstał na zamówienie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Jakkolwiek mówić by i oceniać kontrowersyjną współpracę z nazistami, to filmy Leni stworzyła zupełnie nowy kanon sztuki filmowej, wpływając tym samym na rozwój kinematografii. Widać u niej nowatorską estetykę, ustawienie kamery pod zupełnie nowym kątem, nagrywanie ciał ludzkich z nietypowej perspektywy, w totalnej ekspresji i dynamice ruchu. Co do wartości estetyki dzieł Riefenstahl zgodna jest krytyka filmowa, a Olimpiada znalazła się na liście filmów wszech czasów.

Po wojnie władze Niemiec postanowiły rozliczyć Leni z jej współpracy z nazistami, przede wszystkim za nagrywanie ofiar holocaustu podczas ich przebywania w obozie koncentracyjnym. Leni miała bowiem wybranych więźniów zabrać poza obóz na zdjęcia, obiecać im uwolnienie z mocy konotacji z furhehrem, po czym po zakończeniu kręcenia odstawić z powrotem do obozu pracy. Artystka oczywiście do niczego się przyznała, a do jej skazania nigdy nie doszło. Powodem był brak jednoznacznych dowodów oraz podeszły wiek Riefenstal.

Widza wprowadza w tę historię duet aktorski: Natalia Jesionowska i Michał Piotrowski, grający rodzeństwo Sophie i Hansa Scholl, członków antyhitlerowskiej organizacji Biała Róża, którzy prowadzą dochodzenie w sprawie amnezji Riefenstahl, skutecznie obnażając z kłamstw jej leciwą biografię, poddając wątpliwości także jest aryjskie pochodzenie (Leni miała mieć bowiem żydowskie korzenie). Dochodzeniem tym, w roli narratora dowodzi Alfride Jelinek. Pisarka nazywana przez niektórych, nomen omen, mistrzynią wyparcia, cierpiąca na agorafobię, autorka słynnej Pianistki, na podstawie której powstał ostatni spektakl Eweliny Marciniak Śmierć i dziewczyna, wystawiany na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. W roli Jelinek wystąpiła absolutnie fenomenalna pod względem zmiany dykcji, ruchu, Alona Szostak.

To dzięki tej trójce poznajemy tytułowe Epizody niepamięci z życia Reifenstahl, (mając przy tym wrażenie że poznaje je także sama Leni) czyli to, czego sędziwa artystka pamiętać nie chciała.

A jeśli już o sędziwej artystce mowa, to warto wspomnieć, że Leni dożyła wieku 101 lat. Akcja spektaklu natomiast, rozpoczyna się w momencie, kiedy Leni obchodzi swoje setne urodziny i zamierza z tej okazji zakończyć kurs nurkowania, który umożliwi jej kręcenie podwodnych zdjęć. Wprowadzanie widza w historię o Leni z perspektywy jej zaawansowanego wieku, na rok przed śmiercią stanowi też swego rodzaju zabieg podkreślający charakter rozliczenia z przeszłością.

Leni Riefenstahl. Epizody niepamięci, to sztuka o artystce kontrowersyjnej, przekłamującej swoją biografię. Artystce, która swój życiorys w postaci książki Pamiętniki, wydanej w wieku 82 lat, przedstawiła za pomocą tylko tych faktów, o których pamiętać chciała i tylko tych, przez pryzmat których chciałaby być kojarzona. Za pomocą autobiografii przedstawia swój kontakt z Hitlerem i jego partią jako czysto zawodowy, tłumacząc się przy tym polityczną naiwnością i tym, że była po prostu chcącą tworzyć, realizować swoje wizje, artystką. Finansowanie projektów przez partię Hitlera miało jej to po prostu umożliwiać.

W rolę Leni nieoczekiwanie wcieliła się świetna Małgorzata Gorol. Nieoczekiwanie bo według wcześniejszych informacji, Riefenstahl zagrać miała odpowiedzialna za choreografię w spektaklu, Dominika Knapik. Gorol w swojej interpretacji świetnie oddała wątpliwą naiwność Leni, jej charyzmę, wrażliwość estetyczną i fascynację ludzkim ciałem.

Mówiąc o choreografii, ruchu i ciele, to pracę Knapik najlepiej widać w scenach z udziałem tancerzy formacji Ruchomy Kolektyw (Natalia Dinges, Paulina Jóźwicka, Krystian Łysoń, Oskar Malinowski, Kamil Wawrzuta), którzy wcielają się w role nazistów, sportowców z Igrzysk Olimpijskich w Berlinie oraz mieszkańców pasma górskiego Nuba w Sudanie, których z kamerą i aparatem odwiedzała Leni. W 1973 roku nakręciła o nich film Die Nuba.

I to właśnie scena z Afrykańczykami była moim zdaniem najpiękniejsza, absolutnie czarująca, zapierająca dech w piersiach! Nagie, wymalowane złotą, migoczącą w świetle farbą, sprężyste ciała, ich perfekcyjnie ruchy, stworzyły obraz niemal fantastyczny, w pełni oddający fascynację Leni ludzkim ciałem. To niezwykły moment, gdzie talent tancerzy, reżyserki i choreografki, łączą się aby pokazać nam nagie ciała w sposób absolutnie niekrępujący, zasadny i po prostu czarujący.

Leni kokietuje widza obrazem po tym, jak reżyserka spektaklu wprawia go w pewnego rodzaju dysonans. Z jednej strony wiemy na przykład, że film Olimpiada powstał jako produkt propagandowy, na zamówienie Hitlera, co nie pozwala na sympatyzowanie z Riefenstahl, z drugiej oglądając totalnie perfekcyjną, pięknie złożoną scenę z artystami Ruchomego Kolektywu, nie mamy wątpliwości co do artyzmu filmów Riefenstahl oraz jej talentu i nowatorskiej wizji.

Mimo tematu spektaklu, który wydaje się być niełatwym, a już na pewno nie śmiesznym, oglądając go i wsłuchując się w dialogi mamy poczucie doświadczania swego rodzaju groteskowości. Otóż głównym postaciom towarzyszy bardzo specyficzny sposób poruszania się, pewna sztywność ruchów oraz… maski na twarzach i peruki. Połączenie to daje nam poczucie udziału w czymś z rodzaju Muppet Show. Dokładając do tego kłótnię młodej Leni (Agata Woźnicka) z Marlene Dietrich (Anna Kadulska) na temat tego, która z nich jest lepszą i ładniejszą aktorką, czy rozmowę Adolfa Hitlera (Mateusz Znaniecki) z Josephem Goebbelsem (młodziutki Ambroży Żychiewicz), w której to Fuhrer pyta Goebbelsa czy ten przedłużył mu już prawa autorskie do Mein Kamph, czy brawurowy monolog Magdy Goebbels (Violetta Smolińska) dotyczący jej małżeństwa i fascynacji miłosnej Hitlerem, mamy poczucie doświadczenia niemałego, przywołującego śmiech, absurdu. Mechanizm włączenia do spektaklu maski, co automatycznie przekłada ekspresję aktorów z twarzy na palpityczny ruch i groteskowe dialogi, niejako demaskuje także zakłamanie i pozostawia widza z refleksją, iż nasza tożsamość społeczna zależy tak naprawdę od tego, kto o nas opowiada.

Studiując wybiórczą biografię Leni Riefenstahl oraz pisma historyczne traktujące o jej życiu mamy pewność, że spektakl Marciniak mimo swej groteskowości i przepychu formy – totalnie wykorzystanym, daje nam przyjemność obcowania ze sztuką nieprzekłamaną historycznie, absolutnie nietendencyjną i autentyczną. Nawet pewne kwestie, wypowiedziane rzeczywiście przez Leni jak na przykład te, wysłane do Hitlera pocztą po jej udziale w przemówieniu politycznym Furhehra, są użyte w spektaklu w sposób totalnie niezmieniony.Szanowny Panie Hitler (…) Miał pan przemówienie w Pałacu Sportu i muszę wyznać, że byłam pod tak ogromnym wrażeniem Pana oraz entuzjazmu uczestników, że chciałabym się z Panem spotkać osobiście. Niestety, w najbliższych dniach muszę na kilka miesięcy opuścić Niemcy, żeby kręcić film na Grenlandii [chodziło o „S.O.S. Góra lodowa”], tak iż przed moim wyjazdem spotkanie takie nie byłoby zapewne możliwe. Nie wiem nawet, czy ten list do Pana dotrze. Bardzo bym się cieszyła, gdyby zechciał Pan mi odpowiedzieć. Pańska Leni Riefenstahl.

To od tego listu rozpoczęła się tak w spektaklu, jak i realnie, niebagatelna kariera Leni u boku nazistów, czego owocem były wspomniane już filmy: Olimpiada, Triumf wiary, Triumf woli, czy Święto narodów, Święto piękna.

Jednym słowem, wielkie gratulacje bo to spektakl niebanalny, świeży i przy całym spektrum wykorzystanych środków, będący przede wszystkim swego rodzaju przestrogą. Ze sceny bije bowiem po oczach i uszach pewne przesłanie, mianowicie: nie twórzmy nowej historii na fundamentach nieprawdy. Pamiętajmy i bądźmy w tej pamięci rozsądni i czujni.

Czy Leni zostanie przez widza oceniona jako artystka, hollistycznie – nie tylko przez pryzmat jej megalomanii i współpracy z partią Hitlera, ale także jako wizualna wizjonerka? Czy zostanie skrytykowana, i wyklęta? Czy może rozgrzeszona? Nie wiem, wiem natomiast, że dzięki spektaklowi Eweliny Marciniak widz ma możliwość poznania rzetelnej, wielowymiarowej prawdy o Riefenstahl, o której na pewno nie zapomni. Podobnie jak o samej sztuce, o której zapewne jeszcze usłyszymy.i

fot. Materiały Teatr Śląski w Katowicach

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: